/samochód Sama Uley'a
Emily objęła męża prkatycznie na wyczucie, przytykając policzek do jego klatki piersiowej. Nie miała już niły nawet krzyczeć, a i mówienie przychodziło jej z trudem. Teraz miała tylko nadzieję znaleźć się w szpitalu i poczekać, aż lekarze zrobią swoje, zaczynając od dobrego znieczulenia.
- Wierz mi... - przeciągnęła, odruchowo zaciskając palce na jego ramieniu.
- ...W życiu nic Cię tak nie bolało - sprostowała, biorąc głęboki wdech. Indianka może nie walczyła z wampirami tak jak Sam, ale czuła się conajmniej, jakgdyby zaatakowało ją sto różnorakich potworów i chciało ją rozerwać od wewnątrz.