Sypialnia

***

No dobra.. Bo mnie nie bylo to byl se ten niby przeskok, Lily i Seth sa po slubie, czyli Lilka tez po 18-stce

Obudzilam sie... Nie.. przepraszam.. raczej moj psiak ktorego dostalam od Setha na 18-ste urodzinymnie obudzil, wolajac jesc. Setha nie bylo. No tak.. zwiady... pomyslalam. Napewno biega po lesie szukajac wampirow. Wstalam, przeciagnelam sie i poszlam odrazu uszykowac psiakowi cos do jedzenia. Gdy dostal swoja porcje poszlam sie umyc..

*** pol godziny pozniej ***

Wrocilam do pokoju zeby sie ubrac i wyprostowac wlosy. Planowalam pojechac dzis na zakupy. Ale najpierw, chcialam odwiedzic Ness. Pod warunkiem ze jest w domu...

***

Po jakims czasie zrezygnowalam z tego pomyslu... Znow sie przebralam i wyszlam na ogrod..

//Ogrod//

//Dom S. i E. Uley'ów//

Weszłam do domu i o dziwo, wszystko lśniło czystością. To był jednak dobry pomysł by zostawić sąsiadce klucze od domu... Muszę jej coś kupić w podzięce... Pomyślałam. Skierowałam swoje kroki do sypialnii. Byłam zmęczona. Tam rzuciłam się odrazu na łóżko... Stwierdziłam że zakupy zrobię później... Nie chciało mi się teraz.. Podniosłam rękę i obejrzałam całkiem nie pasującą do tego klimatu opaleniznę.. Widać że byłam gdzieś gdzie jest ciepło... Na szczęście już nie musiałam wyjeżdżać nigdzie, i się ukrywać...

//Dom Uleyów

Wszedłem bezszelestnie i usiadłem na fotelu wpatrując się w Lily.
Byłem ciekaw za ile zorientuje się że tu jestem.

Spojrzalam na Setha.
-Zapomniales ze ten fotel skrzypi...
Zasmialam sie, stalam i podeszlam do Setha. Usiadlam mu na kolanach i pocalowalam go.
-Przepraszam ze tak zniknelam i sie nie odzywalam...
Powiedzialam szczerze..
-Widzisz.. ojciec wpakowal mnie i Lynn w niezle tarapaty i musialysmy tak nagle zniknac.. Policja wyslala nas na Kube.. Na szczescie juz problemy zostaly rozwiazane i obiecuje ze juz nigdzie nie znikne niespodziewanie..
Przyzeklam na koniec.

-Najważniejsze że wróciła i że wszystko jest już ok - uśmiechnąłem się szeroko.
-Bardzo cię kocham i przykro mi z powodu twojego taty.A co z Lynn ? Wróci tu ?

-Lynn tu nie wroci... Przynajmniej na razie.. Zostala na Kubie mimo ze mogla juz wrocic.. Poznala tam kogos... Kretynka...
Ostatnie slowo mruknelam pod nosem zapominajac ze Seth i tak uslyszy.
-Ma tutaj kogos kto sie w nia wpoil a ona sobie znalazla Kubanczyka ktory i tak ja zostawi...
Powiedzialam szczerze...

-Mam nadzieje że wróci.Powinnyście być razem - uśmiechnąłem się lekko i zamilkłem na chwilę
-To co robimy kochanie ? - zapytałem nagle

-Pewnie niedlugo wroci..
Powiedzialam.
-A na co masz ochote??
Spytalam z usmiechem obejmujac go rekoma za szyje. Cieszylam sie ze wrocilam do domu. Nie chcialam go zostawiac.... Ja nigdy nie zrobilabym czegos takiego jak Lynn... Nie zostawilabym go dla jakiegos innego. Zbyt bardzo go kochalam...

Uśmiech nie schodził mi z twarzy.Byłem szczęśliwy że moja ukochana nareszcie wróciła.
-Wszystko byle z tobą - odparłem i czule pocałowałem Lily

Zasmialam sie cicho.
-Bardzo kuszaca propozycja...
Powiedzialam po czym oddalam pocalunek z usmiechem. Brakowalo mi jego pocalunkow, czulosci... Brakowalo mi zwlaszcza jego... A teraz.. znow byl CALY moj!

Pogłaskałem ją delikatnie jedną ręką po plecach,a drugą przejechałem po udzie.
Zacząłem całować ją po szyi.
-Tęskniłem za twoim zapachem - szepnąłem biorąc głęboki wdech

-Tesknilam za Toba...
Powiedzialam po czym go pocalowalam. Palcami dlonii zaczelam sie bawic jego wlosami.
-Juz sie tak nie zaciagaj bo sie nacpasz..
Zazartowalam.

-Bardzo bym chciał.Ciekawe jak to by było.Naćpać się własną żoną - zaśmiałem się głośno i znowu zacząłem całować Lily po szyi tym razem schodząc na dekolt.

Zasmialam sie.
-Napewno ciekawie...
Powiedzialam po czym dalam sie z usmiechem calowac po szyji az do dekoltu. Usiadlam na nim okrakiem przywarlam do jego ust i po chwili zaczelam sciagac z niego bluzke.. Dlonmi wodzilam po jego nagim torsie, ramionach, bicepsach.. Uczac sie go na pamiec...

Wstałem trzymając mocno żonę i przeniosłem się na łóżko.Usiadłem i wpiłem się w usta Lily,jednocześnie zdejmowałem jej bluzkę i rozpinałem spodnie.

Palce dloni wplatalam w jego wlosy. Przedluzajac tym samym pocalunek. Po chwili Seth zaczal sciagac mi bluzke i rozpinac spodnie.. Odwdzieczylam sie tym samym... Po chwili Seth byl juz bez swojej koszulki. Brakowalo mi go.. Cierpialam gdy nie bylo go przy mnie.. Zalowalam ze nie moglam dac ani jednej oznaki zycia by wiedzial ze nic mi nie jest...

Po dobrej minucie walczenia ze stanikiem w końcu się go pozbyłem.
Zacząłem językiem wodzić po szyi ukochanej zjeżdżając w dół szeptając tylko przy skórze że ją kocham i że za nią tęskniłem.

Usmiechnelam sie pod nosem. Wplotlam palce dloni w jego wlosy prowadzac go w tym co robil.. Przez ten czas jak mnie nie bylo, musial cierpiec... Na pewno tak jak ja... Chociaz jestem pewna ze Sam bral go czesto w obroty.. Po dluzszej chwili Seth byl bez spodnii... Ja z reszta tez... Po dluzszej chwili, odnalazlam jego usta i polaczylam je ze swoimi, tworzac jedno... Dlonmi bladzilam po jego nagim torsie, miesniach, plecach.. Uczac sie go po raz kolejny na pamiec...


//Srry ze tak zadko jestem ale jakos nie moge spamietac adresu forum xd heh... i zazwyczaj na kompie taty siedze... //