Uśmiechnęłam się lekko do Jacoba i wsiadłam do samochodu. Miałam nadzieję, że ten cały wypad nie zakończy się katastrofą. Tak, tłumaczyłam wiele razy kim jestem, gdy przygotowywaliśmy się do wizyty Volturi, ale nigdy dotąd nie musiałam przekonywać do siebie wilkołaka, który nie wiadomo jak miał na to zareagować. Uznałam w końcu, że nie będę się martwić. A przynajmniej nie teraz.
//Samochód Jacoba