Samochód Setha

//Don Carterow/ wejscie/wyjscie//

Wsiadlam do samochodu. Chwile po mnie wsiadl Seth i ruszylismy.
-W Seattle sa dobre sklepy.
Powiedzialam po chwili patrzac przed siebie na droge. Nie balam sie juz szybkiej jazdy. Wrecz przeciwnie - zaczela mi sie podobac.

//wejscie/wyjscie domu Lily

-Ok,czyli do Seattle.Za 10 min będziemy na miejscu - powiedziałem i złapałem ją za ręke

Usmiechnelam sie do niego i ujelam jego dlon w tym samym momencie co on, moja. Wiedzialam ze jego samochodem szybko dojedziemy do Seattle. Za szyba samochodu widzialam tylko mijane przez nas z szybka predkoscia drzewa i inne rosliny. Od czasu do czasu mijalismy jakis domek. Caly czas myslalam o tym co by tu nowego zrobic w ogrodzie.

Po tych 10 minutach zaparkowałem na parkingu.Wyszedłem z samochodu i otworzyłem drzwi przed Lily.
-Prowadź kochanie - powiedziałem i złapałem ją za rękę.

Usmiechnelam sie i wyszlam z samochodu za pomoca ukochanego. Wprawdzie nie potrzebowalam do tego pomocy ale jak ja oferowal to czemu nie.
-Okej.. To najpierw do Plantagenu zeby poszukac jakis roslinek...
Powiedzialam po czym usmiechnelam sie do niego i pocalowalam go krotko. Po chwili bylismy juz w drodze do Plantagenu.

//Seattle/ Plantagen//

//ten sklep o śmiesznej nazwie,plantagen czy coś

-Niedługo nasz ślub etc i wieczory panieński i kawalerski ... macie jakieś szczególne plany ? tzn ty i dziewczyny ?

//Plantagen//

Zasmialam sie..
-O nie nie... Tego to sie nie dowiesz..
Zasmialam sie ponownie.
-Moze i jade wedlug starych zasad ale tak zostalam wychowana..
Przypomnialam, widzac jego mine. Dobrze wiedzialam ze Seth chcialby wiedziec co bedziemy tam robic. Ale ja nie mialam zamiaru go o tym informowac. Co to to nie..

Uśmiechnąłem się mimowolnie.
-Ja sądzę że chłopaki przygotują coś fajnego dla nas.Fakt,większość z nas jest wpojona...ale to nie znaczy że nie możemy się zabawić.Znając Jake'a i Paula będą ładne panie ... - powiedziałem bardziej do siebie