Podwórko Uley'ów

//Z domu do wynajęcia.
Trochę mu zajęło dotarcie do domu. Więc ona jest Madouc Uley? Podszedł pod same drzwi i zapukał do drzwi. Trochę się denerwował faktem, że w domu mogą być osobniki podobne Madouc, jednak musiał się o niej więcej dowiedzieć.
- W końcu mam prawo wiedzieć coś o tej gwałcicielce... - powiedział na głos.

Otworzył drzwi leniwie, nie był wcale ciekaw kto puka do drzwi. Wciąż zastanawiał się gdzie jest teraz jego ciężarna żona. Miał nadzieje że niw włóczy się samotnie po plaży. Nie lubił nie wiedziec gdzie sie podziewa.
Ujrzał młodego chłopaka. Przyjrzał mu się zaspanym wzrokiem zbyt często mrugając oczami.
Czuł sie jak na lekkim kacu.
- No. -powiedział ziewając. Wcale nie przeją się gościem.
- W czym mogę pomóc ? -zapytał uprzejmie chłopaka, po chwili. Przyjrzal się mu uważnie a wciągając powietrze do płuc poznał znajomy mu zapach podobnej mu zmiennokrztaltnej nacji.
To go zaintrygowało.

- Ja ten... Dzień dobry. Czy tu mieszka Madouc? - spytał nie do końca wiedząc, czy słusznie postąpił wybierając się tu by szukać tej, która go tak wyobracała w nocy. Co miał powiedzieć? Że dziewczyna go zgwałciła? Osoba stojąca przed nim nie wyrażała zbytniego zadowolenia jego obecnością. Śmiał nawet myśleć, czy facet przed nim nie jest wstawiony, ale nie czuł alkoholu, więc ten fakt go trochę uspokoił... a także zmartwił.

- NOO. -powiedział z większym zainteresowaniem Samuel.
- Co znowu nabroiła ? -zapytał nie przemyśliwszy swego pytania.
Odsuną się z dzrzwi zapraszając młodego do kuchni.
- Wskakuj. -mrukną.
- Chodz za mną. -zaprosił. Przecież nie będzie trzymał go w drzwiach.
- Jestem Samuel .. tak wogule.
Zainteresowało go czy ten oto młodzieniec przypadkiem nie jest zmiennokrztałtny.
Na nosa ..nim był.

- Ja nie będę przeszkadzał... chciałem tylko wiedzieć, gdzie mieszka ta uwodzic... Madouc. - poprawił się chyba już za późno. Miał jednak wciąż nadzieję, że rozmówca nie usłyszał tego. Dalej stał w drzwiach. - To ja już pójdę... - powiedział odwracając się na pięcie i już robiąc krok, by opuścić to dziwne miejsce. Nawet zapomniał się przedstawić.

- Madouc jest u siebie. - oznajmił krotko.
Prychną cicho przypominając sobie jej jędrną pupcie i chmurę włosów która śmignęła mu chwilę wcześniej w salonie.
Gołe baby mi latają po domu. Pomyślał.
-Czekaj młody! -powiedział już bardziej żywo.

- Ale ja się spieszę. - Spróbował się wywinąć. Jęknął widząc, że wplątał się w niezłą aferę. - Już wiem, co chciałem. A Madouc nie będzie zachwycona widząc mnie... Naprawdę pójdę. Już wiem wszystko co chciałem. - Wzbraniał się. Po co ja tu przychodziłem?

Dziwny ten młody. uznal Sam.
- A co chciałeś ??? -zapytał.
- Dobra nieważne jak chodzi ci o Madouc to mi od tego uszy więdną. -westchną. Zupełnie nic nierobił sobie z tego że gada o Madouc dosć nie pohlebnie przy obcym. Tak na prawde miał to w nosie i to co chce ten młody od jejgo podopiecznej też.Intrygowało go jednak to że młody mógł być wolkołakiem. Po chwili zastanowienia uznal ze itak znajdzie nieznajomego, poprostu zapyta Madouc.
- To idz. -wzruszył ramionami.
Zamkną drzwi widząc jak młody odchodzi.
// kuchnia //

Nagle coś mu przyszło do głowy i podbiegł do drzwi otwierając je.
- Tylko proszę jej nie mówić, że byłem. - dodał i zamknął drzwi uciekając i zaklinając się, że niepotrzebnie przybywał tu.
//Sklep, by uzupełnić zapasy do lodówki i dom do wynajęcia.

/Z domu do wynajęcia
Przyszedł i zaczął walić jak oszalały w drzwi. Miał wszystkiego dość i chciał, by wszystko to było wyjaśnione, po czym już planował ucieczkę z tego potwornego miejsca.

<pojawił się>

Otworzyłem drzwi zauważając kto tak w nie strasznie wali.
- To ty ??? Co znowu ? -zapytałem nadal trochę zaspany.

Zaczął szturchać mężczyznę w pierś mówiąc.
- Tak! Ja! I przekaż tej Madouc, że nie pozwolę siebie tak traktować! Nie dość, że wykorzystała mnie seksualnie to jeszcze śmie mnie zastraszać! Nie pozwolę na to! Mam tego dość! Tego miejsca i prania mózgu urojeniami o wilkołakach i Irbisołakach! Jutro się stąd wynoszę! - zauważył, że naraża się szturchając mężczyznę, więc spotulniał nieco. - Ja chcę by wszystko było jasne... - wyjęczał.

Sam szczrzze zdiwił się zachowaniem chłopaka. Wytrzeszczyl oczy juz trochę wkurzony że młody pozwala sobie na takie rzeczy. To co usłyszał ... był w szoku! Wykoprzystała seksualnie??? Co??? Szczęka opadła mu na chwile a wygladal przy tym ...bardzo głupio. Uznał że niebędzie o to pytać. Miał już dość jej wybryków.
- Zaczekaj zaczekaj... Irbiso... Wilkołakach ? Co ci powiedziała ? -zapytał zszokowany.
Niedosć że go ...zgwałciła to jeszcze wiedząc że nic niewie o wilkołactwie to gadała z nim o tym jakby nigdy nic. Dostanie po dupie!skomentował jej zachowanie w myślach.
- Uspokuj się... -powiedzial łagodnym tonem.
- Wejdz... to pogadamy. -zaprosił go gestem uchylając dzrzwi.
Spojrzal na niego pewnym siebie wzrokiwem specjalisty od wilkołactwa.

- Tak. Irbiso- i Wilkołakach. Nie wiem skąd sobie ubzdurała te bajeczki. - opadły mu ramiona. - Swoją drogą widziałem Irbisa w lesie i zwabiłem go do mieszkania, ale ona jakoś go zabrała i... i to, co mówiłem... - spojrzał facetowi w oczy. - Mam wejść? - spytał. Jednak to było pytanie retoryczne. Przestąpił próg, jakby był prowadzony na szafot i drzwi się za nim zamknęły.
//Kuchnia

Pokręciłem głową z niedowierzania. Madouc oberwie! Głupie babsko.
// kuchnia //

// Sypialnia Samuela i Emilz Uley'ów //
Wyszedłem z domu a raczej wybiegłem nie wiedząc co ze soba zrobić.
Czasami miałem ochotę uciec gdzieś od problemów nawet od Emily. Pozatym... Leach...
Nie mogłem zapomnieć o tym pocałunku, to wciąż siedziało mi w głowie. To był moment ktory przypomnial mi o tym czego kiedyś pragnałem.
Musiałem sie czymś zająć by po paru godzinach wlucczenia sie po lesie nie wyladować w barze z podwójną whisky. Przemieniając się ruszyłem tropem Madouc by sprawdzic czy nadal wykonuje moje polecenia.

// lasy Forks //

//Dom Clearwaterów

Przybiegłem.Bardzo kulturalnie podszedłem pod drzwi a potem zapukałem.

// sypialnia //
Otworzyłem drzwi.
- Witaj młody. -zawołałem widząc Setha.
- Widzę że znasz już dobre wieści. Wejdż. Zaprosiłem chłopaka do domu.
Może wypytam go co się dzieje z Leją. pomyślałem.
Pogoda na zewnątrz była chłodna i wietrzna. Nietudno było zauważyć nadchodzącą zimę.

// sypialnia //